top of page

68% przywódców biznesowych mocno wierzy w to, że znakomici innowatorzy rodzą się i nie można się nim

Alessandro Di Fiore - www.hbrp.pl

Schumpeterowska wizja samotnego przedsiębiorcy jest tak zakotwiczona w naszych umysłach, że często nieświadomie wierzymy, że zmysł przedsiębiorczy jest kwestią genetyki. Przeprowadzona niedawno przeze mnie w ECSI (European Center for Strategic Innovation) ankieta wykazała, że 68% przywódców biznesowych mocno wierzy w to, że znakomici innowatorzy rodzą się i nie można się nimi stać.

Jednak zgromadzone w ciągu ostatnich 30 lat dowody naukowe temu przeczą. Wiele cech, które, jak zakładamy, są uwarunkowane genetycznie, są w rzeczywistości produktem środowiska. Słynne badanie na bliźniętach jednojajowych pomiędzy 15 a 22 rokiem życia wykazało, że o ile 80% różnic w ilorazie inteligencji można było przypisać genetyce, o tyle w ten sam sposób wyjaśnić można było raptem 30% wyników w testach kreatywności.

To niezwykle istotne odkrycie. Oznacza bowiem, że możemy pracować nad naszymi procesami uczenia się i poprawić kreatywność. Oznacza również, że jesteśmy w stanie naszą kreatywność zniszczyć, i potwierdza to szereg badań. Według kilku z nich większość dzieci przejawia bardzo wysoki poziom kreatywnego myślenia jeszcze zanim pójdzie do szkoły, ale stopniowo tę kreatywność traci wraz z postępami w nauce. Możemy wyobrazić sobie, jak ten sam rodzaj procesu zachodzi w momencie gdy początkowo młodzi i entuzjastycznie nastawieni pracownicy wspinają się po szczeblach drabiny korporacyjnej. Z jakim prawdopodobieństwem zachowają oni swą kreatywność po tym jak dotrą już na szczyt?

Rzecz jasna, nie każde dziecko zostanie Leonardem da Vincim, a nie każdy młody menedżer – Steve’em Jobsem. Jednak osoby, które tak mówią, nie dostrzegają pewnej istotnej prawdy o kreatywności, wedle której istnieje Kreatywność jak u geniuszy (owe 30%, które mamy w genach) oraz kreatywność w postawie i sposobie myślenia (70%, na które możemy wpłynąć). Te dwa całkiem odmienne typy kreatywności często nam się mylą, a mi chodzi właśnie o ową kreatywność przez małe „k”. To nie jest arbitralne rozróżnienie – potwierdza je szereg badań psychometrycznych i neurobiologicznych (z niedawnych publikacji na ten temat polecam książkę Anny Craft pt. Creativity in education).

Prawdopodobnie kreatywność przez małe „k” ma w biznesie większe znaczenie niż kreatywność przez duże „K”. Gdy przestudiujemy uważnie zakulisową historię firmy Apple, dostrzeżemy, że nie wszystko kręciło się wokół Steve’a. Steve właściwie bardzo często się mylił. Gdyby sprawa zależała całkowicie od niego, Apple nigdy nie otworzyłoby sklepu App Store. To, co uczyniło Apple’a wielką firmą, to połączenie geniuszu Steve’a Jobsa ze sposobem myślenia przez małe „k” osób, z którymi pracował i które nie bały się wyrażania własnych idei.

Myślę, że Steve też tak uważał – być może nie wtedy, gdy był pierwszy raz u steru, ale za drugim razem na pewno. Gdy zapytano go, co jego zdaniem jest jego największym dziełem, Jobs, zamiast wspomnieć o iPodzie albo o iPhonie, odparł, że jest nim Apple – firma. Jobs twierdził, że „stworzenie trwałej firmy jest jednocześnie i trudniejsze, i ważniejsze, niż stworzenie znakomitego produktu”.

3 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page