top of page
Dorie Clark - Specjalistka ds. marketingu i

Otwartość nowym imperatywem przywództwa


Jakich potrzeba nam dzisiaj liderów? Steve Jobs – postać tajemnicza, charyzmatyczna, intrygująca – często jest zaliczany do grona największych wizjonerów naszych czasów i z pewnością można powiedzieć, że jego styl ma swoje dobre strony. Przeprowadzone niedawno badanie wykazało, że podobni mu liderzy – którzy w oczach innych żyją w aurze tajemniczości – są postrzegani jako wizjonerzy, dookoła których tłoczą się pracownicy i klienci, chcąc przynajmniej dotknąć rąbka ich ubrania. Lecz ten rodzaj przywództwa też jest obarczony pewnymi ograniczeniami.

Niełatwo być następcą lidera, który zapisał się w pamięci otoczenia jako osobowość niedosięgła i tajemnicza (powodzenia panie Cook). Co ważniejsze, nie ma czegoś takiego jak przepis na charyzmatycznego przywódcę. Można naśladować innych, np. chłodny dystans, wyśrubowane standardy czy zmienność nastrojów Jobsa. Diabeł tkwi jednak w szczegółach – w oczach innych można równie dobrze wypaść jako osoba wyniosła lub roszczeniowa, a nie intrygująca. Lepiej obrać ścieżkę trudniejszą, lecz pewniejszą, a mianowicie – daj się poznać pracownikom, klientom i szerszej publiczności. Oto trzy argumenty przemawiające za tym, że przywództwo polega głównie na otwartości.

Kiedy cię poznają, pokochają cię

Miłość to może już za dużo, ale chcielibyśmy, by nasi pracownicy przynajmniej nas lubili i rozumieli, by wiedzieli, co sobą reprezentujemy - tym bardziej, że jak pokazuje wiele badań, pieniądze nie są najlepszym narzędziem motywacji. Aby chcieli pójść za tobą w ogień, trzeba bardziej zdać się na ich przychylność i lojalność - nigdy nie zaskarbisz sobie ich przychylności, jeżeli nie dasz się poznać. Klienci to też ludzie - lubią mieć kontakt z żywym człowiekiem, a nie tylko komunikować się organizacjami bez twarzy.Wspólny lunch czy spotkania, na których wymieniamy się opiniami, to działania, które na początek w zupełności wystarczą; natomiast jeżeli zarządzasz zespołami rozrzuconymi po całym świecie lub masz po prostu zbyt wielu pracowników, zdaj się na siłę przekazu wideo. Twoja osobowość i entuzjazm mogą być równie dobrze oddziaływać przez YouTube. Znakomitym przykładem jest nagranie z 2009 roku, w którym wystąpił Barry Judge, dyrektor ds. marketingu Best Buy. Przedstawił swoją filozofię marketingu oraz to, jak spółki powinny komunikować się z klientami.

Otwartość to swojego rodzaju forma polisy

Paul Levy był dyrektorem zarządzającym w szpitalu Beth Israel Deaconess w Bostonie, który uchodzi za jeden z najlepszych w kraju. W roku 2006 zaczął pisać bloga, który nosił wtedy tytuł „Zarządzanie szpitalem”, był to odważny krok, gdyż zdecydował się na prezentowanie „nieoszlifowanych” opinii pozbawionych PR‑owej polerki. Jego otwartość w sprawach zawodowych (publikacja danych na temat odsetka zakażeń, do których dochodzi w szpitalu) oraz prywatnych (dzielenie się pasją trenowania młodzieżowej drużyny futbolowej) spotkała się z wielkim uznaniem. Po latach intensywnego blogowania - publikując dosłownie tysiące postów - zdobył sobie wielką przychylność czytelników. (Jak pisano w Boston Magazine w 2009 r.: „Dzięki dyscyplinie, otwartości na krytykę, wymianie opinii oraz niemałej dozie - w pewnym sensie - naiwnego entuzjazmu, Levy wykorzystał najbardziej egocentryczne medium komunikacji XXI wieku i zmienił je w ostre jak skalpel narzędzie działalności biznesowej”.) Okazało się, że to narzędzie może mu się przydać w życiu.

Rok później Levy przyznał się do „błędów, które popełnił w pewnej osobistej relacji” z byłą pracownicą. Udało mu się zachować pracę, ale musiał zapłacić 50 tys. dolarów kary; pół roku później ustąpił ze stanowiska. Był to smutny koniec dziewięcioletniej kadencji, kiedy był szanowanym dyrektorem - ale dzięki swojemu blogowi (na którym opublikował przeprosiny), konsekwencje były o wiele łagodniejsze. Dziś nadal publikuje posty na temat ochrony zdrowia na tym samym blogu, choć teraz pod zmienioną nazwą, która przy okazji pokazuje jego dystans do siebie: „(Nie)Zarządzanie szpitalem”. Otwartość nie uchroniła Paula Levy'ego przed poniesieniem konsekwencji bezmyślnego błędu, który odbił się negatywnie na jego karierze. Dzięki niej zaskarbił sobie jednak sporo wyrozumiałości i udało mu się utrzymać blog, na którym nadal dzieli się swoimi opiniami i dzięki któremu nie wypadł z obiegu.

Chcesz być dobrym przywódcą? Daj się poznać

Początki działalności blogerów przypominały wołanie na puszczy. (Wtedy mówiło się o niej „dziennikarstwo internetowe”.) Czy są tu jacyś leworęczni kucharze sushi, którzy jednocześnie kochają inaczej? Dziś blogi, tweety i inne media społecznościowe są w coraz większym stopniu wykorzystywane przez biznes. Rezultat jest pod wieloma względami ten sam - wypowiadając się na tych forach, przyciągasz ludzi, którzy myślą podobnie. Jeżeli jesteś firmą, która szczyci się przestrzeganiem wyjątkowych wartości korporacyjnych (np. Zappos), możesz mówić wszystkim o panującej u was kulturze i przyciągać ludzi, którzy uważają, że mogą do was pasować.

W przypadku firmy venture capital zyski zależą od pozyskiwania nowych talentówi zacieśniania współpracy z najlepszymi - a potem trzeba koniecznie pokazać innym, kim się jest, jak się myśli i do czego się dąży. Tak zrobił Fred Wilson z Union Square Ventures, którego blog stał się potężnym magnesem, co na wczesnym etapie rozwoju firm technologicznych umożliwiło mu zawarcie lukratywnych kontraktów. Pod każdym jego postem można znaleźć przynajmniej 100 komentarzy, a czasem nawet 400, co w branży pomogło mu zdobyć opinię wizjonera i to w promieniu 3000 mil od Doliny Krzemowej.

Osobiście - dzięki prelekcjom, spotkaniom czy rozmowom jeden na jeden albo korzystając z mediów społecznościowych, liderzy muszą obecnie w większym stopniu niż kiedykolwiek postawić na otwartość. Pracownicy, klienci i udziałowcy muszą znać waszą wizję, wyznawane wartości czy prezentowaną postawę. Nie oznacza to zaraz potrzeby otaczania się aurą tajemniczości, gdyż jeżeli będzie sztuczna, ludzie to wyczują. Zrzućcie zasłonę, imperatyw nowego przywództwa brzmi: daj się poznać.

Oryginał artykułu ukazał się na stronie: www.hbrp.pl

40 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page